czwartek, 28 kwietnia 2011

Ludzie z odstającymi uszami


Szczęśliwe i cudowne wspomnienie dzieciństwa kaleczy wielu ludziom ostra rysa bycia plastusiem.


Nieludzki PRL nie potrafił rozwiązać problemu wielu przedszkolaków i uczniów o wydatnych małżowinach usznych. Ciągłe wytykanie palcami, przezwiska: uszatek, kłapouch, plastuś. Przepłakane noce, poranki z błagalnym: "Chcę dziś zostać w domu...". Oj, nie miał tamten socjalizm ludzkiej twarzy, nic z tym nie zrobił.


Nasz na szczęście ma! Musiał co prawda rozpaść się ZSRR, musiała przemalować PZPR, ale żadne dziecko już nigdy nie zapłacze! Na pewno nie z powodu rozmiaru narządu słuchu. Sejm ma zająć się ustawą o "mowie nienawiści". W projekcie PZPR, przepraszam SLD wyszczególnieni są na razie pedałowie, murzyni oraz starozakonni, ale mam nadzieję, że posłowie, naprawią niedopatrzenie i zadbają również o naszych milusińskich.

Dlaczego urażony nie może dochodzić swych praw drogą sporu cywilnego na zasadach ogólnych? Dlaczego Wielki Brat ma czuwać nad każdym słowem wydalonym przez obywateli? Ponieważ utrwalać ma się mentalność niewolnika i tchórza, schowanego za plecami urzędnika z pałką! Niewolnika, który ma myśleć, że bez państwowej opieki zginie marnie!

Wolność albo śmierć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz