poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Odpowiedzialność zbiorowa


Usunięcie wersów o mordzie katyńskim z kamienia w Smoleńsku jest zrozumiałe i usprawiedliwione.


Cała idea państwowego upamiętniania zeszłorocznej katastrofy jest kuriozalna. Niezależnie od tego, za jak Wielkiego Męża Stanu chcą uważać jednego z denatów polityczni pajace.
Jeśli bliskie zmarłym osoby chcą ich śmierć jakoś upamiętnić, proszę bardzo. Niech uszczuplą odrobinę otrzymane odszkodowania, postarają o darowiznę lub dzierżawę kawałka gruntu i stawiają dowolne obeliski/pomniki/kamienie. Mogą na nich ryć dowolne teksty, obarczając winą samego Stalina. Pełen szacunek z mojej strony.

Nie chodzi tu jednak o pamięć ludzi o ludziach. Ma być państwowe uhonorowanie grupy aparatczyków partyjnych, którzy w roku wyborów prezydenckich za darmo lecieli poświecić gębami w telewizji. Przy okazji można wrzucić kamyczek do ogródka innego Państwa i wspomnieć stary mord. Obarczyć zbiorową odpowiedzialnością. Ponieważ płaci, inne Państwo ma prawo się na to nie godzić. Wiedząc, że samobiczowanie jest społecznie szkodliwe. Narody nie mordują. Mordują ludzie. Człowiek sowiecki w 1943 (roku ujawnienia zbrodni) albo masowo ginął na prawdziwym froncie (zabawy w wojnę na zachodzie Europy za poważne działania uznać nie sposób) II Wojny Światowej, albo sam był mordowany, albo miał to gdzieś. Mordowali pojedynczy ludzie pokroju Stefana Michnika, czy Minca, tyle że w służbie Berii i Stalina.

Zaczarujmy rzeczywistość! Nie mordują ludzie! Mordują kolektywy, narody, kultury. Nie ma jednostkowej odpowiedzialności. Żydów nie palił Kowalski z Borowskim. Palili Polacy. Nie mordowali swoich sąsiadów z prymitywnej chęci zysku, wykorzystując motyw narodowościowy jedynie jako pretekst . Mordowali Żydów, bo to naród wybrany. Plujmy na siebie sami. Na kolektyw. Nie możemy przecież zabójców piętnować po nazwisku. Niech tłusty działacz sportowy przeprasza w imieniu kolektywu Polaków. Będziemy lepsi. Kolektywnie.

Rosjanie nie są tak głupi.

Wolność albo śmierć!

4 komentarze:

  1. może troche polemiki, wydaje mi sie że uzasadnionej. najbardziej do drugiego akapitu, mówi Pan o wyborach prezydenckich, i osobach " którzy w roku wyborów prezydenckich za darmo lecieli poświecić gębami w telewizji." o ile mi wiadomo zginął tam tylko jeden człowiek który zamierzał kandydować w wyborach, wiec brakuje mi motywu dlaczego mieliby lecieć inni, możliwe że ktoś musiał lecieć (mowie tu o środowiskach lewicowych) ponieważ nie chcieli ujść za wrogów ojczyzny. ale nie mnie ich osądzać, Bóg ich sprawiedliwie osądzi.

    Ja, po rozmowie (zbiorowej bądź co bądź) z Grzegorzem Braunem nie odrzucam tak łatwo jak JKM słowa zamach w tym kontekście. Faktem jest że Państwo Polskie nie potrafiło uchronić głowy Państwa, nie przed śmiercią, ale przed lotem i to lotem o tyle niezwykłym że wpakowano do jednego samolotu oprócz ŚP Lecha Kaczyńskiego jeszcze 95 innych osób, kluczowych w funkcjonowaniu państwa i o określonych poglądach. Tak funkcjonujące Państwo traci swoje podstawowe prawa, jeżeli w niewyjaśnionych okolicznościach ( co więcej nie próbuje sie tego rozwiązać, gdyby było przejrzyste raz dwa i po strachu, po boli i przestanie) ginie prezydent to ja też powinienem sie obawiać, ponieważ trudniej jest sprzątnąć Szychę, niż małego pionka. i skoro tam uszło na sucho to i w przypadku każdego z nas nie będzie lepiej

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "o ile mi wiadomo zginął tam tylko jeden człowiek który zamierzał kandydować w wyborach, wiec brakuje mi motywu dlaczego mieliby lecieć inni,"
    reszta była na zaproszenie L.K który chciał za błysnąć cudzym blaskiem , paradując z najważniejszymi w kraju, jakby pojechał ze swoimi przydupasami wyglądałoby co najmniej śmiesznie i co najmniej podejrzanie , że za kasę podatników urządzają sobie imprezy zagraniczne.
    Faktem anonimie jest nagminne łamanie przepisów przez ludzi u władzy, tworzą zasady, normy których nie tylko się nie trzymają co je mają głęboko, rodzeństwo Kaczyńskich nigdy ich nie przestrzegało i nie przestrzega nadal , to ich mania wielkości doprowadziła do tragedii Bogu ducha winnych ludzi, których rodzinny używa się teraz do perfidnej i cynicznej gry politycznej .

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy z pasażerów, wsiadł dobrowolnie (może poza wojskowymi), także unikałbym obarczania winą jednej osoby.
    Co do pobudek wylotu, to w przypadku polityków, nie ma chyba wątpliwości... niezależnie od partyjnej przynależności.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja bym sie nie dopatrywał akurat w przypadku śp Lecha Kaczyńskiego chęcia zabłyśniecia przed kamerami, po jego dotychczasowej karierze zauważam że dosć dużo poświecał uwagi zagadnieniu patriotyzmu, szeroko pojętego ( karta Polaka na Białorusi, muzeum powstania Warzawskiego, odznaczenie legend solidarności typu Walentynowicz, Gwiazda i inne) były rzeczy oczywiście z którymi sie nie zgadzałem z L. Kaczyńskim, ale ja dopatruję sie czegoś głębszego anieżeli pokazania sie przed kamerami. Wydaje mi sie że 70 rocznica Mordu Katyńskiego stanowiła dośc ważny powód aby pokazać światu że tam sie coś stało i wydaje mi sie że to był główny powód.
    co do zaproszeń, przecież wiadomo że do końca skład nie był znany, nawet nie wiadomo było po katastrofie ile osób zginęło

    NIe mogę sie niezgodzić że łamanie przepisów ludzi władzy jest nagminne, ale jak mogę dużo powiedzieć złego na temat ich zapatrywań ekonomicznych, nieprzystępności, czy braku pracy nad sobą itp, ale mogę sobie przypomniec zaledwie kilka nieeleganckich sytuacji z ich życia, które pasowałyby do tego opisu anonimie 2, natomiast nie do końca wiem o czym dokładnie mówisz. mówiąc że ich nie przestrzegło, nie bronię ich dlatego że ostatnich wyborach głosowałem przeciwko Komorowskiemu, ale dlatego że mam w sobie jakąś nieufność do mediów (których niekompetencji i manipulacji nie trzeba przytaczać) po tragedii media dotknęła chwila refleksji że nie był taki zły Lech i Maria. i to myślę że był, jeżeli nie prawdziwy to zbliżony do tego obraz...


    pozdrawiam
    Anonim 1

    OdpowiedzUsuń