Po miesiącach merytorycznych sporów jest galaktyczny kompromis w sprawie emerytur.
Waldek przestał się bać i w imię tysięcy synekur peeselowskich działaczy postanowił podtrzymać wiarę ludu w "państwowe emerytury, na które nie ma co liczyć". Bezkompromisowo zgodził się na wydłużenie czasu przymusu Utylizacji Składek.
Źli ludzie bredzili coś o dotrzymywaniu umów, nie działaniu prawa wstecz, o prawach nabytych ubezpieczonych, ale w końcu żyjemy w "demokratycznym państwie prawnym" i nie takie rzeczy już demokratycznie przegłosowywano.