wtorek, 29 marca 2011

1%PKB na Obywateli Kultury


Siedemnastego marca w Centrum Zamenhofa w Białymstoku odbyły się organizowane przez Wydział Propagandy KPUE "Konsultacje społeczne Paktu dla kultury”.[komunikat 1634 Wydziału Propagandy Komunistycznej Partii Unii Europejskiej]


Jak można się było spodziewać spotkanie miało służyć li tylko poprawie samopoczucia obywateli kultury (swoją drogą bardzo ciekawym jest, że wśród obywateli kultury - pomysłodawców przymusowego zabierania kolejnych pieniędzy ludziom bez kultury na ludzi kultury- są jedynie konsumenci owego 1%: pożal się Boże twórcy, właściciele nierentownych wydawnictw i pseudoteatrów;  żadnego czytelnika, kolekcjonera malarstwa, czy nawet zwolennika oglądania podskakujących penisów - wystawa w CSW, chyba z 2007). Próba przedstawienia innego stanowiska niż: "Jak to będzie wspaniale, gdy w końcubędziemy mieć 1%, będziemy się kochać, będziemy mądrzy i w ogóle "Peace on Earth", i armia będzie niepotrzebna, i zabierzemy armii 3%, bo będzie niepotrzebna!" skończyła się wyrzuceniem niepokornej osoby z "dyskusji" przez szanownego gospodarza, dyrektora Centrum.

Jednym z przytaczanych przykładów szkodliwych instytucji był PISF, dotujący według znanych jedynie sobie kryteriów nudne gnioty, za pieniądze dołożone do cen płyt, biletów i filmów, które ludzie CHCĄ oglądać lub słuchać. Usłyszałem egzaltowaną odpowiedź: "Och, PISF robi taki kawał dobrej roboty!" Tutaj wierzchołek lodowej góry dobrej roboty tej tytanicznej instytucji: "U Pana Boga w PISF" Wiem, wiem zaraz usłyszę: to wypaczenia, to trzeba naprawić. Gówno prawda. Idiotyzmu nie da się naprawić.

Kino w starym młynie finansowo popłynie. [ bialystok.gazeta.pl ]

Inicjatywa "Kina w starym młynie" we współpracy z Prezydentem Białegostoku wpisze się pewnie w znany schemat: koszty są wasze (czyli wspólne podatników), korzyści moje (artystka Rajkowska wynagrodzenie z pewnością będzie dostawać niezależenie od tego, czy pies z kulawą nogą zainteresuje się jej inicjatywą - co prawda pewnie parę osób z wypiekami na twarzy, ze względów prowincjonalnych kompleksów, zachwyci się działalnością "cenionej artystki", bo jest "cenioną artystką" z ogólnopolskim rozgłosem autorki palmy na rondzie w samej Warszawie, a taka palma to Panie jest coś! - nikt nie ośmieli się dostrzec, że to tylko odrobinę zabawny "iwent").

Genialny kolorowy sześcian (niepełny). [ Łuk triumfalny ]

Pan Tarasewicz pragnie zrealizować, w eksponowanym miejscu (i pewnie za "nasze"), autopromocyjny projekt, "dopełniający strukturę" Rynku Kościuszki, w sposób znany jedynie autorowi. Projekt, który należy opisać jako niezwykle piękne cztery  blaszane prostopadłościany harmonijnie połączone w jakże doskonałą formę sześcianu - od pokoleń stosowaną przez studentów I roku architektury jako odpowiedź na dowolne zadanie projektowe (patrz: wejście na były Wydział Architektury PB, przy ulicy Krakowskiej).

Oraz reszta obywateli kultury. Za 1%.

Pan profesor Budzyński nakazuje inwestorowi zakup betonowego klocka za 500.000 jako ważnego elementu wystroju wnętrz realizowanej opery (nota bene świetnego przykładu publicznych inwestycji: dobra architektura, bez pomysłu na wypełnienie jej treścią, trwale deficytowa i przepłacona). Jak nakazuje dialektyka marksistowska wydanie tej wielkiej sumy pieniędzy na betonowy bloczek uzasadni się pewnie zrównoważonym rozwojem (temat wykładów Pana Budzyńskiego na Politechnice Warszawskiej).

I mój faworyt: brudna szyba ku czci piewcy leninizmu na skrzyżowaniu ul Skłodowskiej i Legionowej nieznanego (mnie) autora. Rewelacja, ciekawe co to jest i czemu służy... Może do ćwiczeń czyścicieli szyb samochodowych przed sezonem?

O bardzo dobrym pomyśle amatora (Aleja Bluesa łącząca Planty z Rynkiem) koncertowo zamazanym przez zawodowców (autorów projektu budowlanego) tylko wspomnę, bo to stara sprawa.

Mógłbym tak w nieskończoność (np. obsługa Muzeum Rzeźby, która przegania mnie z dziećmi ze swojego podwórka - pokazywałem im detale ciesiołki - bo "to nie jest moje prywatne podwórko", a poza tym krzyżówka czeka), ale dość, wystarczy, żaden obywatel kultury nie czyta więcej niż trzy zdania plus obrazek.

Rozdawanie nie swoich pieniędzy ZAWSZE kończy się wyrzucaniem tych pieniędzy w błoto.

I na koniec, żeby nie było nieporozumień: nie miałbym nic przeciwko finansowaniu przez samorządy (podkreślam: samorządy; nie rząd) jakichkolwiek głupot, włącznie z budową piramidy w środku miasta, pod warunkiem, że nie możnaby tego robić na kredyt - żeby owych głupot finansowanie nie było bezbolesne, żeby poprzez wzrost podatków lokalnych, każdy, nawet obywatel kultury to odczuł!
Wolność albo śmierć!

2 komentarze:

  1. sztuczna sztuka wyciąga kasę podatnika nie drażniąc polityka nie ma nic ważnego do przekazania

    a kulturę zamiast wypychać z martwego centrum i deptaka na np. "węglówkę" trzeba realizować w oparciu o np. pusty Białostocki Ośrodek Kultury przy Legionowej z niewykorzystywaną salą widowiskowo - koncertowo - kinową, korytarzami na wystawy, kawiarnią FAMA itp. itd.

    Białostocki Ośrodek Kultury powinien wystawić scenę przy Ratuszu i codziennie dawać możliwości koncertów lokalnych zespołów które chętnie pokażą się nawet za darmo!

    Charakterystyczne, że dotychczas istniejące placówki kultury mają charakter zamknięty dla lokalnych inicjatywa twórców, zespołów, są nastawione na komercyjny zysk lub "profesjonalne: pozyskiwanie dotacji od lokalnych władz, posiadając horrendalne koszty utrzymania poprzez koszty utrzymywania lokali, wynagrodzenia z narzutami personelu (w tym niemerytorycznego jak stróże, sprzątaczki, administracja, księgowość). Np. Białostocki Ośrodek Kultury organizujący za 1 mln 200 tys. zł kilkudniowe obchody "Dni Miasta" z koncertem kilku tzw. "gwiazd" nie może poradzić sobie z wystawieniem sceny na pustym w wakacje miejskim deptaku na czas letnich wakacyjnych popołudni wiejących nudą i udostępnieniu sceny i nagłośnienia na darmowe koncerty lokalnych twórców i zespołów, wystawy, pokazy filmów, dyskusje, spotkania z ciekawymi ludźmi, debaty, degustacje, warsztaty, szkolenia, próby związane ze sztuka, muzyką, literaturą, teatrem by miasto w wakacje nie świeciło pustkami i by tacy lokalni twórcy/ zespoły mogły zaprezentować swoją twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego sklepy działają np. od 8 do 22 i walczą oferta by klient je odwiedził? gdyby zabrać muzeom dotacje i musiałyby utrzymać się z biletów:) zamiast dzisiejszego skansenu gdzie zwiedzający "przeszkadzają" i trzeba po nich sprzątać musiałyby prezentować ciekawe wystawy by przyciągać jak najwięcej zwiedzających, w godzinach które pasują ludziom:)

    OdpowiedzUsuń