wtorek, 12 lipca 2011

Gayowy Stonka (odc. 1)


Gayowy Stonka "lubiał wypić", grzanie i pie..olenie "też lubiał".


Nie ma w tym żadnej jego osobistej winy. Był młodym, wykształconym leśnikiem w wielkim mieście. Po prostu nie mógł inaczej. Tylu innych leśników wkoło, ciągle nowa dziupla kusi. I ten stres: czy zielony nie gryzie się z fioletem, czy golfik pasuje do apaszki? Czy golić pachy? Kto będzie w clubie? Musiał pić i ćpać, żeby "złapać dystans" i chwilę wytchnienia.


Żył sobie jak huba na jednej ze stałych, podstarzałych już dziupli, do czasu, gdy w Klubie Leśnika spotkał kumpla z czasów pierwszych leśnych wędrówek, dzisiaj ogólnie poważanego Starszego Gayowego Biedronkę. Obrósł Biedronka w piórka od czasu ich ostatniej wspólnej przecinki, miał służbową komórkę, biuro i sekretarza z unijną gwiazdką na czole. Stonka też by tak chciał, ale Biedronka ciągle w ruchu, wizytówkę tylko zostawił i kazał dzwonić.

Minął tydzień, walnął Stonka kreskę i trzy lufy dla dodania odwagi i dzwoni do kumpla sprzed lat:
- Pijesz? - słyszy
- No piję.
- Ćpasz?
- Ćpam.
- Z kim popadnie się rżniesz?
- ...No tak
- To mam dla ciebie robotę. Idź dziś na superclubbingzewszystkim i jutro u mnie o ósmej bądź. Możesz z rana klinika zrobić. I weź te swoje stare wierszyki i rysunki z pierwszych praktyk leśnych. Możesz się nie kąpać.
C.D.N.
Wolność albo śmierć!

2 komentarze:

  1. Wszystko to bzdura. Zrób sobie test na datę śmierci na linkaturs.com/news0041.php i idź się utop

    OdpowiedzUsuń