czwartek, 10 października 2013

Nauka w służbie socjalizmu

Bez większego echa przeszła informacja o wielomilionowych wyłudzeniach w polskiej "nauce".


Oto "światowej klasy specjalista, ikona polskiej elektroniki", został tymczasowo aresztowany w związku z podejrzeniem wyłudzenia, wraz z pracownikami PWr, 1,8 miliona złotych, ukradzionych wcześniej przez rząd mniej obrotnym obywatelom.

Zgodnie z zarzutami prokuratury, profesor Adam J., członek korespondent PAN, Ekspert Państwowej Komisji Akredytacyjnej wraz ze swoimi asystentami z Politechniki, przez osiem(!) lat miał prowadzić fikcyjne badania i wyłudzić prawie dwa miliony złotych w postaci "grantów".

Nie byłoby w tym żadnej sensacji - socjalizm, jako system głęboko demoralizujący, nawet ludziom, zdawałoby się przyzwoitym, potrafi zatruć duszę postawą: "Rozdają forsę, węzmę i ja, wszyscy biorą".

Szokujący jest całkowity brak jakiegokolwiek powiązania efektów "badań" z ich finansowaniem! Przez OSIEM lat, ministerialne biurwy szerokim gestem wydawały, ukradzione ludziom pieniądze, na podstawie jakichś tabelek "innowacyjności". Ktoś dostawał premie za "wdrożenie nowoczesnych systemów", ktoś, za wynagrodzeniem to "kontrolował" i zatwierdzał... Efekt badań nieważny, bo nikt go nie potrzebował.

Wiem, zaraz podniesie się wrzask mikrocefali o "procedurach, które zawiodły" i konieczności zwiększenia liczby stołków "kontrolerów". Nie. Badania, które są potrzebne komukolwiek (nawet w ramach kaprysu) zawsze znajdą finansowanie z prywatnej kieszeni. No chyba, że obywatelowi zostawia się tylko tyle, żeby przeżył.
Wolność albo śmierć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz