piątek, 8 marca 2013

Nie przepraszam za Jedwabne

Dzisiejszy nieprawomocny wyrok białostockiego Sądu Okręgowego otwiera przełomowe możliwości przed "wymiarem sprawiedliwości".


Sędzia Ewa Dakowicz, podzieliła opinię Prokuratury Rejonowej, która "opierając się na opinii biegłej językoznawcy, uznała, że hasło "Nie przepraszam za Jedwabne" wyczerpuje znamiona przestępstwa nawoływania do nienawiści rasowej".


Epokowe orzeczenie, które poprzez penalizację braku skruchy za czyny popełnione przez kogoś innego, niszczy przebrzmiałe burżuazyjne przesądy prawne, pozwoli służbie bezpieczeństwa i "bezmiarowi sprawiedliwości" na sprawne wykrywanie i pacyfikację wszelkich elementów "faszystowskich" i antyeuropejskich. Centralny rejestr "Przeproszeń za Jedwabne" pozwoli na zatrudnienie zaangażowanych funkcjonariuszy partyjnych, którzy wobec knowań reakcjonistów pozostają bez etatowego przydziału w organach administracji centralnej.

Wobec zagrożenia "masową faszyzacją polskojęzycznej ludności, która nie chce przeprosić za Jedwabne", w ramach Wspólnej Polityki Rolnej wyasygnować należy dodatkowe rządowe granty na "pozarządowe" organizacje delatorskie, zawodowo zajmujące się tropieniem "mowy nienawiści i nietolerancji".

W przypadku fałszywych deklaracji "Przeproszeń za Jedwabne" przez element ideowo obcy, należy systematycznie rozszerzać rejestr przeproszeń: "Przepraszam za Auschwitz", "Przepraszam za Monachium '72", "Przepraszam, że żyję".

Wolność albo śmierć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz