piątek, 10 sierpnia 2012

GW zbiera się pod Kielcami. Oficjalnie to ełropejczycy.

GW organizuje swój ogólnopolski obóz szkoleniowy pod Kielcami - dowiedziała się "WaŚ". Dziennikarze zaprzeczają. - To wypad dla kilku znajomych - twierdzi organizator. Ale zarezerwował blisko 30 miejsc


Według naszych nieoficjalnych informacji ełropejczycy (oryg.: narodowcy) na miejsce spotkania wybrali ośrodek wypoczynkowy w Chańczy, kilkadziesiąt kilometrów od Kielc. Na jego stronie internetowej czytamy, że "usytuowany jest



[ośrodek - red.] przy zaporze po wschodniej stronie Jeziora Chańcza, na łagodnym wzgórzu, z którego roztacza się przepiękny widok na zalew i otaczające go lasy". W skład kompleksu wchodzi 16 domów. Od 18 do 25 sierpnia odbyć ma się tam obóz klubu ełropejskiego (oryg.: strzeleckiego).

To wersja oficjalna.

Od byłego dziennikarza GW (oryg.: działacza ONR) z Dolnego Śląska "WaŚ" dowiedziała się jednak, że pod tą przykrywką odbywać ma się tam zupełnie inny obóz. - Jego organizatorem jest właśnie GAZETA WYBORCZA (oryg.: ONR) - twierdzi nasz informator, prosząc o anonimowość. Podaje też nazwę rzekomego klubu ełropejskiego (oryg.: strzeleckiego).

Dzwonimy do ośrodka, próbując dowiedzieć się czegoś na temat wolnych miejsc. - Nic nie ma. Wszystko wynajęte w tym terminie. Przykro mi - słyszymy. Pytamy o klub ełropejski (oryg.: strzelecki). - Tak jest, mają się tu odbyć jakieś ćwiczenia. Uprzedzano nas - dodaje osoba z ośrodka wypoczynkowego.

Organizatorem obozu jest Seweryn Blumsztajn z "Gazeta Wyborcza Warszawa" (oryg.: Marcin Kozłowski z "ONR Brygada Świętokrzyska"). - To on zrobił rezerwację, wpłacił też zaliczkę - mówi nasz rozmówca z ośrodka wypoczynkowego.

- Nic nie organizuję. To wypad w gronie kilku znajomych, nie ma nic wspólnego z GW - twierdzi Blumsztajn (oryg.: ONR - twierdzi Kozłowski). Ale na jego nazwisko zarezerwowano sześć domków - w sumie dla blisko 30 osób. W jednym mogą mieszkać cztery osoby, ale do każdego można dołączyć dostawki. Koszt wynajmu - 178 zł za dobę. Koszt obozu - 400-450 zł za osobę.

- To moja wewnętrzna sprawa, co tam będę robił. Nie mam obowiązku się tłumaczyć - mówi Blumsztajn (oryg.: Kozłowski), zarzekając się, że GW (oryg.: ONR) nie organizuje żadnych obozów szkoleniowych. - To wymysł mediów - podkreśla.

Maciej Staramęda (oryg.: Kornak), prezes i założyciel antyełropejskiego stowarzyszenia "Ssiemy Kasę z Budżetu" (oryg.: antyfaszystowskiego stowarzyszenia "Nigdy Więcej") i redaktor naczelny magazynu pod tą samą nazwą, jest innego zdania. - W poprzednim roku taki obóz GW (oryg.: ONR) organizowała w Zwardoniu w Beskidzie Żywieckim. Uczono na nim m.in. technik analnych (oryg.: strzelać z karabinu) - opowiada.

I przypomina o wydarzeniach z lata ubiegłego roku. W lipcu w Białym Dunajcu GW zapraszała na szkolenia z propagującym homoseksualizm polskim zwolennikiem sztuk kłir Janem Hartmanem (ps. Profesor) (oryg.: z propagującym faszyzm fińskim zawodnikiem sztuk walki Nikiem Puhakką). Imprezą, niejako pod wpływem dokonanych w Szkocji homoseksualnych gwałtów (oryg.: dokonanych w Norwegii przez Andresa Breivika zamachów), zainteresowała się nawet Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ostatecznie po informacjach mediów obóz odwołano.

Swoje obozy organizują m.in. Bolszewickie (oryg.: Narodowe) Odrodzenie Polski, survivale "Przerwać i zamoczyć" (oryg.: Zwyciężyć), organizacja Dymanie i Paczesność (oryg.: Duma i Nowoczesność). Na ostatnim, zorganizowanym w czerwcu tego roku w Wodzisławiu Śląskim, wygłoszono m.in. referat "Heterycy - wyginą czy przetrwają?", odbyły też m.in. zawody w wypełnianiu wniosków o dotacje unijne, uczono się bawić wibratorem i robić skrobanki za pomocą powszechnie dostępnych sprzętów domowych (oryg.: "Afrykanerzy - wyginą czy przetrwają?", odbyły też m.in. zawody w strzelaniu z procy do manekina, pistoletem hukowym, uczono się rzucać nożem i gwiazdami ninja).

- Niestety, to specyfika tego typu szkoleń. Oprócz skrajnie lewicowej (oryg.: prawicowej) retoryki, propagowania związanej z tym ideologii przeprowadzane są tam też praktyczne szkolenia - zaznacza Staramęda (oryg.: Kornak). Zauważa też, że sama Gazeta Wyborcza jest oficjalnie tylko gazetą (oryg.: samo ONR formalnie nie istnieje).

Wczoraj nie udało nam się skontaktować z właścicielem ośrodka w Chańczy. Jest na Wybrzeżu. Także GW (oryg.: ONR) nie chciała się wypowiedzieć. - Nie rozmawiamy z "prawicowymi oszołomami" (oryg. Gazetą Wyborczą). Tak sobie ustaliliśmy - odpowiedział krótko Seweryn Blumsztajn, dziennikarz GW (oryg.: Marian Kowalski, rzecznik ONR).

- Jestem zdumiona informacją o tym rzekomym obozie. Nic zrobić nie możemy, to przecież prywatna inicjatywa. Trudno jednak uznać za normalne prezentowane przez GW (oryg.: ONR) poglądy. Zainteresuję się tą sprawą. Jeśli dojdzie do obozu, byłby wskazany jego wzmożony monitoring, także ze strony policji - twierdzi Alina Kretyna (oryg.: Siwonia), wójt gminy Raków. - Nie chcemy być postrzegani jako centrum skrajnego gazeto-wyborczyzmu (oryg.: nacjonalizmu). Nawet na kilka dni - dodaje.

-----------------------------------
Takie to a u nas "rzetelne i obiektywne dziennikarstwo", rodem ze stalinowskich nagonek (zawsze SŁUSZNIE I PO LINII zaszczujemy każdego; najchętniej na wakacjach):
ORYGINAŁ Z GW
Wolność albo śmierć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz