Spór o przyszłość OFE trwa. Pomimo, że jest przesądzony - silniejszy już wygrał.
Senat, jak przystało na Izbę Namysłu i Refleksji, bez namysłu i refleksji przyjął ustawę o zmianach w OFE.
Rację mają obie strony sporu: wpływowe grupy interesów realizują krociowe zyski z niefrasobliwego obracania przymusowymi składkami [ Kto stoi za OFE ] , rząd nie dotrzymuje zobowiązań społecznych [ FOR]
Szkoda tylko, że nikt nie raczy zauważyć, że żadnej ze stron NA PEWNO nie chodzi o to, o czym najgłośniej; wrzeszczą: o zabezpieczenie ekonomiczne emerytów. Finansiści chcą zarabiać jak najmniejszym kosztem (i trudno z tego robić zarzut - to Sejm swoimi kretyńskimi ustawami im to umożliwia). Rząd natomiast chce kupić trochę czasu (po nas choćby potop) i wydawać realne pieniądze teraz, obiecując gruszki na wierzbie w przyszłości.
Swoją drogą: jak wielka musi być finansowa dziura w państwowym budżecie, że rząd decyduje się na zadzieranie ze światową finansjerą (od której przecież na masową skalę pożycza na bieżące wydatki; ach przecież: "rejting" Polski spadnie za nadszarpnięcie "zaufania inwestorów", oprocentowanie obligacji wzrośnie i spekulanci wyjdą na swoje).
Zapłaci... wiadomo. Jak zwykle...
Dlatego należy znieść przymus ubezpieczeń!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz