Czerwoni gudłaje przeciwko państwowemu mecenatowi w kulturze.
Po głośnym zakupie - za ułamek wartości - kolekcji Fundacji Czartoryskich przez neo-sanacyjny rząd centralny w Warszawie, "młode pokolenie" judeo-komuny - przy wsparciu medialnej tuby postbermanowców zapluwa się jadem fałszywego oburzenia.
Będąc osobiście skrajnym zwolennikiem prywatnego finansowania kultury zadałem sobie trud wysłuchania uzasadnienia konieczności zakupu zbioru Fundacji przez kukiełki Kaczora. Oczywiście poszło o pieniądze. Fundacja - może i "Książąt",